piątek, 27 kwietnia 2012
co to? foto...
Przy ul. Rakowickiej 14a, w miejscu, w którym znajduje się zakład kamieniarski rozpoczęły się prace rozbiórkowe. Czyżby wizja kamienicy w tym miejscu nabierała realnych kształtów???
Link do wizualizacji inwestycji: 9 marca 2012
wtorek, 24 kwietnia 2012
przegląd prasy
Gazeta Wyborcza 23.04.2012
"Wiedeń w Krakowie, Kraków we Wiedniu" to motto konkursu dla studentów, w którym nagrodą jest wyjazd do stolicy Austrii.
Zespół Języka Niemieckiego w SJO na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie ogłasza konkurs dla wszystkich studentów UEK "Wiedeń w Krakowie, Kraków we Wiedniu". Praca konkursowa ma nawiązywać do tytułowego motta. "Można odnieść się do teraźniejszości lub przeszłości, do wydarzenia albo postaci, do prawdziwej lub zmyślonej anegdoty, do wątku historycznego, muzycznego, do sportu, historii, nauki, gospodarki lub polityki. Może to być esej, wiersz, reklama, list, reportaż, sprawozdanie z podróży, kartka z pamiętnika (w języku polskim lub niemieckim) albo dowolna form plastyczna np. fotografia, czy obraz" - informują organizatorzy.
Prace konkursowe będą oceniali m.in.: prof. Andrzej Zoll, dr hab. Krzysztof Broński, Ewa Grzegorczyk, Robert Makłowicz. Honorowym patronatem konkurs objęli m.in. konsul generalny Republiki Austrii w Krakowie Christophe Ceska i prof. Norman Davies. Rozstrzygnięcie - 25 maja. Szczegółowe informacje na sjo.uek.krakow.pl.
przegląd prasy
Gazeta Wyborcza 23.04.2012
Budowa nowego urzędu marszałkowskiego przy al. Pokoju staje się coraz mniej prawdopodobna. Wojewódzcy radni nie zdecydowali się na powołanie spółki, która miała być odpowiedzialna za budowę urzędu w tym miejscu.
Małopolski urząd marszałkowski jest dziś wyjątkowo rozdrobniony. Za wynajem siedmiu lokalizacji województwo zapłaciło w ubiegłym roku aż 6,7 mln zł. Nic dziwnego, że zarząd województwa i radni zastanawiają się nad przeniesieniem swoich jednostek i wydziałów do nowej siedziby. Jest tylko jeden problem - gdzie ją wybudować?
Podczas poniedziałkowych obrad sejmiku wojewódzkiego radni zdjęli z harmonogramu sesji punkt dotyczący powołania spółki, której zadaniem miała być koordynacja prac przy budowie nowej siedziby urzędu przy al. Pokoju. To ważna informacja, bo decyzja radnych w tej sprawie do ostatniej chwili była wielką niewiadomą. Nie oznacza to jednak, że sprawa budowy nowego urzędu przy al. Pokoju jest ostatecznie zamknięta. W przyszłym miesiącu radni znów zastanowią się nad lokalizacją dla inwestycji. I wtedy mogą poprzeć budowę... właśnie przy al. Pokoju. - Z punktu widzenia harmonogramu miesięczne opóźnienie to niewielka strata - ocenia Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego. - Radni potrzebowali więcej czasu na zastanowienie, więc go dostali. To wcale nie oznacza, że al. Pokoju nie będzie już brana pod uwagę jako lokalizacja dla nowej siedziby urzędu. Spodziewam się, że radni ją ostatecznie poprą - przewiduje.
Ale radni nie są już tego tacy pewni. Od kilku miesięcy trwa rywalizacja między zwolennikami budowy urzędu przy al. Pokoju i radnymi domagającymi się go w podkrakowskiej Rząsce. Także ci drudzy nie mają wątpliwości, że ich opcja przeważy. - Rząska pozostaje w grze i to jest najważniejsze - zaznacza Kazimierz Czekaj, przewodniczący komisji budżetowej w sejmiku wojewódzkim, a zarazem chyba największy zwolennik przeniesienia urzędu poza granice Krakowa. - Trudno będzie znaleźć lepszą lokalizację niż Rząska. To świetnie skomunikowane miejsce, do którego bez problemu mogą dojechać radni z odległych części Małopolski. Jest tu i autostrada, i linia kolejowa, która jest dziś modernizowana, dzięki czemu wkrótce będzie można na niej rozwinąć naprawdę spore prędkości. Na dodatek w pobliżu znajduje się również lotnisko - wylicza radny Czekaj.
Ile będzie kosztował nowy urząd? Władze województwa mówią o wydatku rzędu 120-150 mln zł. Ale jak twierdzą radni, te pieniądze mają się zwrócić dzięki pieniądzom z wynajmu powierzchni handlowej, która miałaby się znaleźć na parterze. - Biura urzędników znalazłyby się dopiero od pierwszego piętra w górę. Wybudowanie urzędu w Rząsce pozwoliłoby na wynajęcie powierzchni, a wtedy inwestycja zwróciłaby się w ciągu dziesięciu lat. Gdyby do tego udało się sprzedać niektóre z wojewódzkich nieruchomości, udałoby się skrócić ten czas do zaledwie dwóch lat. Który interes daje taką stopę zwrotu? - zachęca radny Czekaj.
Jego zdaniem nowa siedziba urzędu marszałkowskiego powinna być wybrana właśnie z myślą o wygodzie małopolskich samorządowców. - To nie mieszkańcy korzystają z urzędu marszałkowskiego - przekonuje radny Czekaj. - Muszą do niego dojechać wójtowie i burmistrzowie z całej Małopolski.
A ci od dawna narzekają na problemy z dojazdem do dzisiejszej siedziby urzędu. - Dowiezienie dokumentów na ul. Basztową to dziś prawdziwa wyprawa - przyznaje Elżbieta Burtan, wójt gminy Zabierzów, na terenie której leży Rząska. - Nie mogę nawet zaparkować samochodu, bo w centrum Krakowa zwyczajnie nie ma na to miejsca. Przy al. Pokoju wcale nie byłoby pod tym względem lepiej. Za to w Rząsce można znaleźć wystarczająco rozległe tereny, by wybudować i urząd, i parkingi dla pracowników i samorządowców - podpowiada Burtan.
przegląd prasy
Gazeta Wyborcza 23.04.2012
Gdzie zbudować nowy urząd marszałkowski? Zarząd województwa stawia na al. Pokoju. Ale część radnych protestuje: - Nie ma sensu pakować kolejnego urzędu do Krakowa. Przecież mają z niego korzystać nie tylko mieszkańcy miasta.
- Nie możemy w nieskończoność utrzymywać rozdrobnionych wydziałów urzędu marszałkowskiego i płacić gigantycznych pieniędzy za wynajem powierzchni - twierdzą zgodnie przedstawiciele zarządu województwa i radni sejmiku małopolskiego.
I trudno się z nimi nie zgodzić. Jak wylicza marszałek Marek Sowa, tylko w ubiegłym roku województwo musiało zapłacić za wynajem siedmiu lokalizacji urzędu aż 3,7 mln zł. Dlatego od dawna słychać o planach wybudowania nowej siedziby, w której mają skupić się wszystkie rozproszone dziś wydziały i jednostki urzędu.
Tutaj jednak porozumienie się kończy. Problemem jest bowiem lokalizacja nowego urzędu. Dzisiaj radni będą głosować nad uchwałą powołującą spółkę, której zadaniem będzie koordynacja całego przedsięwzięcia. Jeśli uchwała przejdzie, nowy urząd powstanie przy al. Pokoju zaraz obok ronda Grzegórzeckiego. - Wykonaliśmy analizy dotyczące komunikacji, perspektyw rozwoju każdej lokalizacji, którą braliśmy pod uwagę - opisuje marszałek Sowa. - Jako wkład do spółki zajmującej się budową nowego urzędu wnieślibyśmy działki znajdujące się w tej części miasta.
W analizie znalazła się rekomendacja al. Pokoju jako najlepszego miejsca dla nowej siedziby marszałka. Ale samorządowcy zastanawiali się również nad centrum administracyjnym nowohuckiego kombinatu (należałoby je jednak odkupić od koncernu ArcelorMittal) i Rząską. I to właśnie ta ostatnia lokalizacja budzi wśród wojewódzkich radnych spore emocje. - Jestem za Rząską - deklaruje radny Jacek Soska z PSL. - Chodzi o łatwość dojazdu, a Rząska jest świetnie skomunikowana. Ale ważny jest też zrównoważony rozwój całej Małopolski. Nie można rozwijać wyłącznie Krakowa i zapominać o mniejszych gminach - dodaje.
Jak zaznacza część radnych, urząd powinien być łatwo dostępny przede wszystkim dla wójtów i burmistrzów, a dla nich znacznie dogodniejszy będzie dojazd do Rząski niż na al. Pokoju. Radni podkreślają, że do Rząski można szybko dotrzeć autostradą, a w przyszłości w pobliżu będzie też przebiegać północna obwodnica Krakowa. Trwa również modernizacja linii kolejowej E30.
Od początku dyskusji o nowym urzędzie na wszystkie te argumenty powoływał się radny Kazimierz Czekaj, przewodniczący komisji budżetowej w sejmiku wojewódzkim, a zarazem chyba największy zwolennik przeniesienia urzędu poza granice Krakowa. - Rząska docelowo będzie centrum krakowskiego obszaru metropolitalnego. To idealna lokalizacja i w niczym nie ustępuje al. Pokoju. Jeśli któryś z wojewódzkich radnych uważa, że Rząska nie jest wystarczająco dobrym miejscem, niech sprawdzi, jak jeszcze 20 lat temu wyglądała jego gmina. Poza tym w Rząsce nie ma problemu z działkami, czego nie można powiedzieć o al. Pokoju.
Faktycznie. O część tamtejszych działek, na których miałby stanąć nowy urząd, upominają się dawni właściciele. - Ale ich nie zamierzamy wnosić do spółki - zaznacza marszałek Sowa. - Na początek wniesiemy tylko te, które mają ustaloną sytuację własnościową. Pozostałe można przyłączyć po zakończeniu sporów.
Wynik poniedziałkowego głosowania jest trudny do przewidzenia. Jeśli radni zgodzą się na powołanie spółki, której zadaniem będzie budowa urzędu przy al. Pokoju, marszałek przewiduje, że inwestycja będzie gotowa w 2014 r. Jeśli jednak radni odrzucą tę propozycję, cała dyskusja o lokalizacji dla nowego urzędu rozpocznie się od nowa. Zwolennicy wybudowania go w Rząsce i przy al. Pokoju zdają się nie mieć jednak żadnych wątpliwości, że w poniedziałek przeważy ich opcja.
fotoNEWS
Dziennik Polski 20.04.2012 & Gazeta Krakowska 20.04.2012 & Gazeta Krakowska 20.04.2012
O godzinie 10.40 na skrzyżowaniu przy Dworcu Głównym wykoleił się tramwaj linii 19 jadący w kierunku Poczty Głównej.
Linie tramwajowe kursujące ulicą Basztową były kierowane na trasy objazdowe. O godz. 11.44 przywrócono normalny ruch na skrzyżowaniu.
Jak podało MPK, przyczyną wykolejania tramwaju był drobny element układu zawieszenia, który odpadł od samochodu osobowego i utkwił w rowku szyny.
czwartek, 19 kwietnia 2012
fotoNEWS
Gazeta Wyborcza 19.04.2012
Sławomir Nowak, minister transportu, odwiedza dziś Kraków. Przed południem przyglądał się budowie nowego dworca podziemnego.
Nowak postanowił wizytować inwestycję na dworcu w Krakowie przy okazji wyjazdu do Muszyny na spotkanie z kolejarskimi związkami zawodowymi. Zdjęcia z wizyty w podziemnych pomieszczeniach Dworca Głównego minister zamieścił na swoim koncie w serwisie Twitter.
Podziemne pomieszczenia dworca będą ukończone już za kilkanaście tygodni - tak jak planowano przed Euro 2012. Dworzec nie będzie jednak oddany wtedy dla pasażerów. Kolej z wejściem do nowych pomieszczeń musi jeszcze poczekać, aż powstanie szczegółowy system przeciwpożarowy dla podziemnych pomieszczeń - stworzenie i przetestowanie systemu może potrwać do jesieni tego roku.
Budowa nowego Dworca Głównego zaczęła się w listopadzie 2010 r. i kosztuje ponad 60 mln. zł. 70 proc. tej kwoty pochodzi z dotacji unijnych, resztę wykłada PKP S.A.
szybki news
Dziennik Polski 16.04.2012
Na budynku Celestatu, siedzibie krakowskiego Bractwa Kurkowego w parku Strzeleckim - odsłonięta została pamiątkowa tablica poświęcona przyjaciołom stowarzyszenia.
Uhonorowano: Józefa Hallera pierwszego honorowego brata kurkowego w Niepodległej RP; goszczącym w Celestacie w międzywojniu prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego i Ignacego Mościckiego, a także marszałka Francji Ferdynanda Focha.
Na budynku Celestatu, siedzibie krakowskiego Bractwa Kurkowego w parku Strzeleckim - odsłonięta została pamiątkowa tablica poświęcona przyjaciołom stowarzyszenia.
Uhonorowano: Józefa Hallera pierwszego honorowego brata kurkowego w Niepodległej RP; goszczącym w Celestacie w międzywojniu prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego i Ignacego Mościckiego, a także marszałka Francji Ferdynanda Focha.
przegląd prasy
Gazeta Krakowska 14.04.2012
To smutne, że mogiła jest tak nieelegancka, a tego, że spoczywa w niej Szymborska, dowiadujemy się z papierowej kartki przyklejonej do płyty- zwracają uwagę zaniepokojeni Czytelnicy. Michał Rusinek, sekretarz noblistki, uspokaja, że w najbliższych tygodniach popękany nagrobek czeka remont. Ale nawet po nim mogiła ma pozostać bardzo skromna. Nie ma mowy o żadnym pomniku, na płycie nie będzie też zaznaczone, że spoczywa tam noblistka. - Taka była wola pani Wisławy - tłumaczy Rusinek.
- Przeżyliśmy szok, bo nie tak wyobrażaliśmy sobie miejsce spoczynku jednej z najważniejszych Polek - piszą w listach do redakcji Czytelnicy. - Na grobie leży stara, mocno sfatygowana wiązanka kwiatów i dawno wypalony znicz - opisują swoje wrażenia.
Inni zwracają uwagę, że na grób noblistki jest bardzo trudno trafić, a przecież, dodają, od jej pogrzebu minęły już dwa miesiące.
Grób Szymborskich nie jest zlokalizowany w wyeksponowanym miejscu, nie leży bezpośrednio przy cmentarnej alejce, ale w samym środku jednej z kwater. Idąc ścieżką, trudno go zauważyć, choć poproszeni o pomoc pracownicy cmentarza uprzejmie tłumaczą, jak dojść do nagrobka.
Sam stan mogiły też pozostawia wiele do życzenia. Płyta jest popękana, stara, z nieeleganckiego, szaroburego materiału, tzw. "lastriko". I wprawdzie wczoraj na nagrobku położone były kwiaty, znicze, gałązki bazi, to efekt psuła nieestetyczna kartka papieru z imieniem, nazwiskiem, datą narodzin i śmierci noblistki.
Patrycja Ćwikła, rzecznik Zarządu Cmentarzy Komunalnych, z naszymi spostrzeżeniami się zgadza. Ale, jak twierdzi, ZCK nie może wnikać, czy grób jest opisany, i w jakim jest stanie. Za to odpowiadają bliscy zmarłych. - Zajmujemy się stanem naszych cmentarzy, ale nie poszczególnymi grobami. Nawet gdybyśmy chcieli, nie mamy takiego prawa. Wiem natomiast, że nagrobek Wisławy Szymborskiej będzie w najbliższym czasie remontowany, wydane są już wszystkie zgody - zdradza rzeczniczka.
Informację o remoncie potwierdza Michał Rusinek. Sekretarz zmarłej poetki nie ukrywa, że stan mogiły jest kiepski.
Załatwianie formalności związanych z jego remontem trwało jednak wiele tygodni. Obecnie nagrobek wykonuje kamieniarz.
- Musi przygotować go na nowo, ale na bazie istniejącej mogiły. Od obecnej wersji będzie różnił się tylko kamieniem - tym razem będzie to szlachetny rodzaj granitu, o żółtozłocistej barwie. Nareszcie będzie można też wygrawerować imię i nazwisko poetki w kamieniu - tłumaczy Rusinek. Sekretarz Szymborskiej tak zdecydował po rozmowach z przyjaciółmi artystki.
Nagrobek nie będzie wzbogacony o posąg czy inne zdobienia. - To nie powinno dziwić nikogo, kto znał panią Wisławę - wyjaśnia Rusinek. - Przed jej śmiercią rozmawialiśmy na ten temat. Nie mam żadnych wątpliwości, że pani Wisława nie życzyłaby sobie żadnego pomnika, ozdób, przepychu. Być może upamiętniający panią Wisławę monument stanie kiedyś w Krakowie, ale na jej nagrobku z pewnością nie - ucina Rusinek.
Fani zmarłej w lutym poetki, którzy będą chcieli odwiedzić jej grób, wciąż narażeni będą na błądzenie po cmentarzu. Michał Rusinek przyznaje, że grób leży w miejscu, do którego niełatwo trafić. Pomysł ustawienia znaków, które miałyby ułatwić dojście na grób poetki, nazywa jednak "nieeleganckim".
Wygląda więc na to, że znalezienie grobu artystki zawsze będzie wymagało pewnego wysiłku. Jako wskazówkę dodamy więc, że kwatera Gd, w której spoczywa artystka, znajduje się kilkadziesiąt metrów na prawo od głównych bram cmentarza.
nasze pierwsze urodziny
Jeszcze rok temu mało kto przypuszczał, że uda się nam założyć dzielnicowego bloga. Po pierwszym zamieszczonym poście liczba wyświetleń nie napawała optymizmem. Podobnie było po pierwszym miesiącu i pierwszym kwartale. Ożywienie i wiara w nasz lokalny portal przyszła później. Teraz jest to już coś, czym możemy się chwalić. Co miesiąc około tysiąca wyświetleń, liczne pozytywne głosy od czytelników i pomoc dla chcących wiedzieć więcej.
Mamy nadzieję, że kolejne miesiące i lata będą sprzyjały dalszemu rozwojowi naszego bloga. Dlatego dziękujemy Wam wszystkim i zachęcamy do stałego czytania naszych lokalnych informacji. :)
sobota, 14 kwietnia 2012
fotoNEWS
Gazeta Wyborcza 13.04.2012
Rozpoczął się już popołudniowy szczyt komunikacyjny. Jak informują kierowcy Wawel Taxi, największych utrudnień należy spodziewać się na ul. Wielickiej i Nowohuckiej. Trudno przejechać również przez ronda Polsadu, Kotlarskie i Mogilskie. Nie lepiej jest również na ul. Christo Botewa.
Na zdjęciu: Rondo Grzegórzeckie widziane z lotu ptaka.
przegląd prasy
Dziennik Polski 12.04.2012
Wystawa "Bio" (pl. Matejki 4/12) Joanny Kaiser to próba opowiedzenia o ogrodzie botanicznym widzianym jako... dzika puszcza!
Jest w tych rysunkach nieoczywiste spojrzenie na miejsca. Ogród botaniczny to ułożone i posegregowane rośliny, kwiaty powciskane na swoje miejsca. Przypadki zdarzają się tu (podobno) rzadko.
szybki news
Gazeta Wyborcza 11.04.2012
Po godz. 12 kierowcy mieli spory problem z przejazdem tunelem pod dworcem PKP. Dachował tam samochód, były spore utrudnienia.
Tunel był przejezdny, ale przez godzinę na pasie w stroną ulicy Pawiej były spore utrudnienia. Tworzyły się korki. Po godz. 13 sytuacja wróciła do normy. Kierowcy nic się nie stało.
Po godz. 12 kierowcy mieli spory problem z przejazdem tunelem pod dworcem PKP. Dachował tam samochód, były spore utrudnienia.
Tunel był przejezdny, ale przez godzinę na pasie w stroną ulicy Pawiej były spore utrudnienia. Tworzyły się korki. Po godz. 13 sytuacja wróciła do normy. Kierowcy nic się nie stało.
przegląd prasy
Dziennik Polski 11.04.2012
W piątek 13 kwietnia 1923 roku doszło w Krakowie do poważnej katastrofy lotniczej. Tego dnia, krótko po godz. 15, z lotniska wojskowego na Rakowcach wystartowały na ćwiczenia trzy samoloty Ansaldo SVA z 2. plutonu 2. pułku lotniczego. Przy ładnej pogodzie wykonywały manewry nad ulicami Basztową i Dunajewskiego. Na skutek wypadku zginęły trzy osoby, a siedem zostało rannych. Zniszczeniu uległ dom przy ul. Lubicz 30.
czwartek, 12 kwietnia 2012
milczenie jest złotem... vol.6
Święta, święta i po świętach... Tak zwykło się mawiać, gdy po dwóch dniach wolnego przychodzi pójść do pracy. Nie inaczej było i po tegorocznej Wielkanocy. Stąd też zresztą było spowodowane chwilowe milczenie na stronach blogu Dzielnicy Wesołej. To jednak jest już przeszłość i od zaraz zabieramy się do nadrabiania zaległości. Enjoy!
piątek, 6 kwietnia 2012
przegląd prasy
Gazeta Wyborcza 04.04.2012
Gdy dzwonimy na infolinię Regionalnego Dworca Autobusowego w Krakowie, słuchawkę podnosi pracownik... w Warszawie. W dodatku za kilka minut rozmowy, podczas której niczego się nie dowiemy, płacimy jak za audiotele.
Pan Grzegorz, czytelnik "Gazety", przysłał nam taki oto list: "Święta niebawem, w rodzinne strony czas wyruszyć. Chcę się zorientować w kursach do mojego Biłgoraja. Wchodzę na stronę Regionalnego Dworca Autobusowego w Krakowie, szybkie wyszukiwanie, mam połączenie na piątek na 20.20. Fajnie. Tylko ciekawe, czy są bilety. Wygooglałem sobie telefon 12 393 52 57. Dzwonię. Cisza. Wchodzę znów na stronę RDA i cóż tam widzę? A to: Informacja telefoniczna 0703 40 33 40, koszt połączenia 2,10 zł netto, czyli 2,56 zł z VAT za każdą rozpoczętą minutę połączenia.
Szok. Informacja dworca zbudowanego za pieniądze podatników i minuta połączenia 2,56 zł. Prawie jak audiotele albo sekstelefon. Jako że potrzeba pilna, wybieram ten numer. Melodyjka, powitanie, po minucie zgłasza się konsultant:
- Słucham, w czym mogę pomóc?
- Proszę pana, mam pytanie, czy są jeszcze wolne bilety na kurs z Krakowa do Biłgoraja w najbliższy piątek o godz. 20.20?
- Niestety, nie mam informacji o stanie biletów.
- A gdzie mogę takie uzyskać?
- W kasach dworca.
- Można prosić jakiś numer telefonu do kas?
- Tak, proszę bardzo: 12 422 11 70. Taki mam podany, ale nie gwarantuję, że jest aktualny.
- A do której kasy są czynne?
- Nie wiem, proszę pana.
- To gdzie pan pracuje? Nie w informacji? Nie w Krakowie?
- W Warszawie.
Czas rozmowy: 2 minuty 8 sekund. Koszt połączenia: 7 zł 44 gr.
Dzwonię pod podany numer 12 422 11 70. W słuchawce słyszę: Abonent czasowo niedostępny..."
Tyle pan Grzegorz. Postanowiliśmy sprawę zbadać. Zadzwoniliśmy do Marcina Wnuka, kierownika Biura Zarządu RDA.
"Gazeta": - Nasz czytelnik chciał się dowiedzieć, czy ma po co przychodzić na dworzec, czyli: czy kupi jeszcze bilet na autobus. Pod podany na stronie internetowej numer się nie dodzwonił...
- Wasz czytelnik może dzwonić na infolinię.
- Tak też później zrobił. Zapłacił ponad 7 zł za rozmowę, ale niczego się nie dowiedział. Dlaczego wasz pracownik z Warszawy mu nie pomógł?
- Bo nie ma dostępu do systemu.
- A kto ma dostęp? O czym infolinia informuje?
- Infolinii zmieniać nie będziemy. Ale umówmy się na telefon za 10, góra 20 minut. Wszystko wyjaśnię.
Czekamy cierpliwie, skracając sobie czas lekturą komunikatu na stronie RDA o infolinii: "Dworcowa informacja autobusowa służy wiadomościami na temat przyjazdów, odjazdów, szczegółów połączeń autobusowych, cen biletów oraz dostępności miejsc w autobusach".
Kierownik Wnuk oddzwania, rzeczywiście minęło góra 20 minut. - Słuszność absolutna! Wasz czytelnik nie mógł się dowiedzieć, czy bilet jeszcze kupi, ponieważ firma odpowiadająca za infolinię nie ma dostępu do naszego systemu. Więc bardzo szybko zmienimy informację na naszej stronie WWW o tym, czego można się dowiedzieć, dzwoniąc na infolinię, a czego nie. Zmodyfikujemy ją, żeby nie wprowadzać w błąd podróżnych.
"Gazeta" - To co ma zrobić nasz czytelnik?
- Teraz nic.
- Jak to?
- W tym roku nasza strona internetowa będzie już mogła pobierać dane o dostępności biletów, dostosujemy ją. Póki co czytelnik może po prostu przyjść do kasy i zapytać, czy jest jeszcze bilet. A jak w kasie nie będzie, to dowie się tego z głośników dworcowych. Ale to nie jest dramat, bo bilety przeważnie są jeszcze u kierowcy.
Rozłączamy się z Marcinem Wnukiem i oddajemy się lekturze witryny RDA. Można tam przeczytać m.in., że infolinia służy również "innymi interesującymi podróżnych informacjami".
szybki news
Dziennik Polski 02.04.2012
Jest szansa, że jeszcze w tym roku zostanie wybudowana ścieżka rowerowa, łącząca Nową Hutę z centrum miasta. Trasa prowadziłaby wzdłuż al. Pokoju, od ronda Czyżyńskiego do Dzielnicy I.
Jest szansa, że jeszcze w tym roku zostanie wybudowana ścieżka rowerowa, łącząca Nową Hutę z centrum miasta. Trasa prowadziłaby wzdłuż al. Pokoju, od ronda Czyżyńskiego do Dzielnicy I.
przegląd prasy
Gazeta Wyborcza 31.03.2012
Czy Kraków powinien pozostać miastem bez wieżowców? Co do tego nie ma dziś pełnej zgody nawet wśród urbanistów. Lokalizacja strefy wysokiej zabudowy to obecnie jeden z gorętszych tematów w dyskusji nad projektem studium zagospodarowania miasta.
Członkowie zespołu opracowującego kierunki rozwoju miasta na następnych 40 lat przygotowali sześć koncepcji, w których proponowane są różne, czasem bardzo śmiałe rozwiązania. Na ich podstawie powstać ma jeden ostateczny dokument studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Krakowa.
Nadal nieprzesądzona pozostaje kwestia dotycząca budownictwa wysokościowego. Urbaniści nie są bowiem zgodni co do tego, czy i gdzie mogłyby powstać takie obiekty. - Mamy świadomość, że taka podniebna zabudowa niekoniecznie świadczy o prestiżu miasta - podkreślają.
Szkieletor, Błękitek...
Kraków nigdy nie miał szczęścia do wieżowców. Planowane w latach 60. nowe centrum przy Dworcu Głównym, które wypełniać miał las drapaczy chmur, nigdy nie zostało zrealizowane. Jedyną pamiątką po tamtych czasach jest owiany złą sławą 92-metrowy "szkieletor", nieukończony budynek Naczelnej Organizacji Technicznej (początkowo planowany jako siedziba władz partii). Jeszcze nie tak dawno nasze miasto szpecił drugi, podobnie przygnębiający szkielet, którego budowa ruszyła w 1972 roku. Chodzi o biurowiec stawiany dla RSW Prasa - Książka - Ruch, który ukończono dopiero w połowie latach 90. Jego budowa, według projektu Janusza Ingardena, nigdy nie została ukończona. Słynny dziś "błękitek" - ma 20 pięter i 88 metrów wysokości - przebudowano na centrum biznesowe w latach 1996-1999; autorem tej koncepcji był Krzysztof Kiendra. Zyskał on wówczas inne, niż zakładano w pierwotnym projekcie szklane ściany i charakterystyczne ścięcie górnej części wieży. Na podobną operację czeka od niemal 30 lat słynny "szkieletor", straszący obok ronda Mogilskiego.
Do tego grona wysokościowców można jeszcze dorzucić budynek Biprostalu ukończony w 1964 roku. Mając 55 metrów wysokości, niemal do końca XX wieku pozostawał najwyższym budynkiem w Krakowie. Zdetronizował go dopiero "błękitek".
50 wież poza obrębem centrum
Niekończąca się w mieście dyskusja o wieżowcach zachęciła organizatorów XI Międzynarodowego Triennale Architektury w Krakowie do podjęcia tematu. Najważniejszy konkurs imprezy, odwołujący się do hasła „Trzeci wymiar architektury - 50 wież dla Krakowa”, stawiał przed architektami niełatwe zadanie: musieli pogodzić historyczne centrum i Kazimierz (wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO) z nową, wysokościową zabudową. Każdy z uczestników musiał znaleźć najdogodniejszą lokalizację dla 50 wieżowców.
Główną nagrodę otrzymała praca Kajetana Tarnowskiego, który 50 wież wyrzucił całkowicie poza obręb centrum. Wszystkie wysokościowce umieścił w jednym punkcie, w malowniczym zakolu Wisły, będącym w połowie drogi między Starym Miastem a Nową Hutą. Strzeliste wieże ustawiono bardzo gęsto - tak aby z daleka przypominały futurystyczną górę albo olbrzymi szklany zamek. Przestrogę urbanistów wymierzoną w modernizacyjne aspiracje zmierzające do budowy tu wieżowców „za wszelką cenę” dobitnie zwerbalizował krakowianista Konrad Myślik, który tak pisał na naszych łamach: „Kraków nie jest spaloną ziemią ani Dzikim Zachodem, gotowym w pokorze realizować marzenia o bezrefleksyjnym imporcie tzw. cywilizacji. Pośród jej znamion nie wiadomo dlaczego wymieniane są wieżowce. Jakże chciwym trzeba być cynikiem i jakże prowincjonalne mieć gusty, by nie dostrzegać, że propozycje wieżowców dla Krakowa są nieporozumieniem? Podczas XI Triennale Architektury sąd konkursu »Wymiar Architektury - 50 wieżowców dla Krakowa” najwyżej ocenił tę pracę, która była oczywistą i do granic absurdu doprowadzoną kpiną z idei wieżowców w Krakowie. I bardzo dobrze”.
Obrońcy sylwety Starego Miasta ostrzegają bowiem, że jeżeli drapacze chmur powstaną zbyt blisko centrum, Kraków straci to, co najcenniejsze - swój pejzaż. Jeszcze raz Konrad Myślik: "Pejzaż miasta jest jak tysiącletni las. Łatwiej jest go zniszczyć, niż odtworzyć. Ale o zielone światło dla budowy wieżowców w Krakowie raz po raz upominają się inwestorzy. Do pomysłu z olbrzymią rozwagą podchodzą jednak urbaniści. Obawiają się, że podobnie jak w Sankt Petersburgu (gdzie plany budowy wieżowca w centrum miasta zablokował ostatecznie prezydent Rosji) również w Krakowie mogłoby dojść do interwencji międzynarodowych komisarzy UNESCO".
szybki news
Dziennik Polski 31.03.2012
W dniach 31.03-01.04. w godz. 11-14 w krakowskich galeriach handlowych (Galeria Krakowska, Galeria Kazimierz) policjanci przeprowadzą działania prewencyjne pod kątem bezpiecznych zakupów przedświątecznych.
Funkcjonariusze będą udzielali porad, jak uniknąć kradzieży kieszonkowej czy włamania do pozostawionego samochodu, jak bezpiecznie korzystać z bankomatu. Dla dzieci, które będą chciały sprawdzić, czy wiedzą, jak dbać o swoje bezpieczeństwo, przygotowano odblaski.
W dniach 31.03-01.04. w godz. 11-14 w krakowskich galeriach handlowych (Galeria Krakowska, Galeria Kazimierz) policjanci przeprowadzą działania prewencyjne pod kątem bezpiecznych zakupów przedświątecznych.
Funkcjonariusze będą udzielali porad, jak uniknąć kradzieży kieszonkowej czy włamania do pozostawionego samochodu, jak bezpiecznie korzystać z bankomatu. Dla dzieci, które będą chciały sprawdzić, czy wiedzą, jak dbać o swoje bezpieczeństwo, przygotowano odblaski.
fotoNEWS
Dziennik Polski 27.03.2012
Rumuni i Cyganie zmiękczają serca krakowian i turystów, żebrząc z małymi pieskami. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami interweniuje.
W przejściu podziemnym obok Galerii Krakowskiej - maleńki psiak leży obok skulonej na środku chodnika, żebrzącej, starej Cyganki. Piesek nie ma miski z wodą.
przegląd prasy
Gazeta Wyborcza 26.03.2012
Ilu centrów urazowych potrzebuje Kraków? Starczyłoby jedno, będą dwa. W jednym będą ratowani pacjenci z urazami klatki piersiowej, w drugim - z rozbitymi głowami. A jeśli trafi się ofiara poturbowana od stóp do głów? Łatwiej było podjąć decyzję o wydaniu ponad 130 mln zł, niż znaleźć sensowną odpowiedź na to pytanie!
Budowlańcy uwijają się dziś na dwóch placach budów przy krakowskich szpitalach: Jana Pawła II i Uniwersyteckim, bo w przyszłym roku trzeba skończyć prace. Nazwy powstających obiektów są długie i brzmią poważnie. W pierwszym szpitalu budowane jest Centrum Urazów Ratownictwa Medycznego i Katastrof (koszt ok. 61 mln zł). W drugim - Zintegrowane Centrum Specjalistycznej Medycyny Ratunkowej (za ponad 73 mln zł).
W założeniach obydwie inwestycje mają przyczynić się do zwiększenia szans przeżycia osób z wypadków i zbiorowych katastrof, takich jak ta ostatnia, kolejowa na Śląsku. Ich ofiary mają urazy wielonarządowe, liczne złamania, wymagają szybkiej diagnostyki, a potem pomocy chirurgów, ortopedów, neurochirurgów, torakochirurgów...
Ważną rolę odgrywa czas: im szybciej po wypadku trafią do odpowiedniego specjalisty, tym większe są szanse na ratunek. Kompleksowe leczenie pozwala na obniżenie liczby zgonów oraz zmniejszenie liczby osób dotkniętych czasowym lub trwałym kalectwem.
Do tej pory w Krakowie nie było ośrodka, który sprostałby takim wymaganiom, choć to już europejski standard. Teraz budują się dwa, bo - jak informuje Piotr Odorczuk, szef biura prasowego urzędu marszałkowskiego - "już w założeniu projekt składał się z dwóch elementów".
Odpowiada urząd marszałkowski, bo to ta instytucja dzieliła pieniądze z europejskich programów, za które prowadzone są prace. Decyzja z 2007 roku stanowi początek problemu, który jasno dziś widać: założenie było błędne!
Bo jeśli pomoc ma być szybka i kompleksowa, to jak można było jednej placówce dać pieniądze na "wdrożenie technik kardiochirurgicznych, torakochirurgicznych w medycynie ratunkowej z wykorzystaniem najnowocześniejszych narzędzi diagnostycznych", a drugiej na budowanie centrum ratowania brzucha, głowy, rąk, nóg i całej reszty?
A jeśli ktoś w wypadku cały zostanie poturbowany? Odcięta głowa trafi do neurochirurgów z uniwersyteckiego, a wydarte serce pojedzie do naprawy do Jana Pawła II? Tak ma wyglądać kompleksowe ratowanie życia?
Dziś urzędnicy tłumaczą się, że postąpili tak dlatego, że w przypadku wspólnej realizacji obu części jako jednego projektu ryzyko niewykorzystania dotacji unijnych było większe, niż gdyby były to dwa oddzielne projekty. Trudno jednak przyjąć ten argument, bo przecież priorytetem nie może być przekonanie, że trzeba wydać wszystko co do złotówki, tylko należy wydawać z sensem.
Teraz mamy taką sytuację, że kompleksowej pomocy poszkodowany nie dostanie, w dodatku NFZ już dziś alarmuje, że na finansowanie dwóch podobnych centrów pieniędzy nie ma.
A jakby tych wszystkich problemów było mało, to jeszcze obydwa szpitale, czy będzie się im to opłacało, czy nie - nowe centra ratunkowe będą musiały utrzymywać przez co najmniej pięć lat. Inaczej każdą złotówkę dotacji unijnej będą musiały zwrócić, bo takie są zasady europejskiej pomocy.
przegląd prasy
Dziennik Polski 24.03.2012
Od kilku dni na wielu przystankach komunikacji miejskiej w Krakowie nie działają elektroniczne tablice wyświetlające rozkład jazdy.
Urządzenia warte kilkadziesiąt tysięcy złotych (sztuka) już od czterech dni, pokazują pasażerom oczekującym na tramwaj jedynie informację: "Proszę korzystać z rozkładu jazdy". Tradycyjnego, papierowego rozkładu - oczywiście.
W środę przedstawiciele Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu przyznawali, że usterka wynika z problemów z łączami GPS. I dodawali, że zgłosili sprawę operatorowi, który rozwiąże problem jak najszybciej. W czwartek tablice na kilkanaście minut zaczęły działać. Chwilę później jednak znów się popsuły.
- Wydawało się, że operator łącz (T-Mobile) naprawił usterkę, ale problemy znowu wystąpiły - tłumaczy Jacek Bartlewicz, rzecznik ZIKiT. I dodaje ponownie, że od operatora otrzymali jedynie informacje, że usuną to tak szybko, jak będzie to możliwe.
Urzędnicy miejscy proszą więc pasażerów o cierpliwość i... o korzystanie z papierowego rozkładu jazdy.
Na zdjęciu przystanek przy Rondzie Grzegórzeckim.
milczenie jest złotem... vol. 5
Po blisko dwóch tygodniach ciszy pora coś naskrobać i przeprosić za chwilowe porzucenie bloga.
Czasem tak bywa, że są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze. Tym razem ważniejsze były sprawy zdrowotne, a że zdrowie jest zawsze najważniejsze to wiecie o co chodzi. Nie mniej jednak już zabieram się do pracy i nadrabiania zaległości. Miłego czytania. :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)