piątek, 6 kwietnia 2012

przegląd prasy


Gazeta Wyborcza 31.03.2012

Czy Kraków powinien pozostać miastem bez wieżowców? Co do tego nie ma dziś pełnej zgody nawet wśród urbanistów. Lokalizacja strefy wysokiej zabudowy to obecnie jeden z gorętszych tematów w dyskusji nad projektem studium zagospodarowania miasta.

Członkowie zespołu opracowującego kierunki rozwoju miasta na następnych 40 lat przygotowali sześć koncepcji, w których proponowane są różne, czasem bardzo śmiałe rozwiązania. Na ich podstawie powstać ma jeden ostateczny dokument studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Krakowa.

Nadal nieprzesądzona pozostaje kwestia dotycząca budownictwa wysokościowego. Urbaniści nie są bowiem zgodni co do tego, czy i gdzie mogłyby powstać takie obiekty. - Mamy świadomość, że taka podniebna zabudowa niekoniecznie świadczy o prestiżu miasta - podkreślają.

Szkieletor, Błękitek...

Kraków nigdy nie miał szczęścia do wieżowców. Planowane w latach 60. nowe centrum przy Dworcu Głównym, które wypełniać miał las drapaczy chmur, nigdy nie zostało zrealizowane. Jedyną pamiątką po tamtych czasach jest owiany złą sławą 92-metrowy "szkieletor", nieukończony budynek Naczelnej Organizacji Technicznej (początkowo planowany jako siedziba władz partii). Jeszcze nie tak dawno nasze miasto szpecił drugi, podobnie przygnębiający szkielet, którego budowa ruszyła w 1972 roku. Chodzi o biurowiec stawiany dla RSW Prasa - Książka - Ruch, który ukończono dopiero w połowie latach 90. Jego budowa, według projektu Janusza Ingardena, nigdy nie została ukończona. Słynny dziś "błękitek" - ma 20 pięter i 88 metrów wysokości - przebudowano na centrum biznesowe w latach 1996-1999; autorem tej koncepcji był Krzysztof Kiendra. Zyskał on wówczas inne, niż zakładano w pierwotnym projekcie szklane ściany i charakterystyczne ścięcie górnej części wieży. Na podobną operację czeka od niemal 30 lat słynny "szkieletor", straszący obok ronda Mogilskiego.

Do tego grona wysokościowców można jeszcze dorzucić budynek Biprostalu ukończony w 1964 roku. Mając 55 metrów wysokości, niemal do końca XX wieku pozostawał najwyższym budynkiem w Krakowie. Zdetronizował go dopiero "błękitek".

50 wież poza obrębem centrum

Niekończąca się w mieście dyskusja o wieżowcach zachęciła organizatorów XI Międzynarodowego Triennale Architektury w Krakowie do podjęcia tematu. Najważniejszy konkurs imprezy, odwołujący się do hasła „Trzeci wymiar architektury - 50 wież dla Krakowa”, stawiał przed architektami niełatwe zadanie: musieli pogodzić historyczne centrum i Kazimierz (wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO) z nową, wysokościową zabudową. Każdy z uczestników musiał znaleźć najdogodniejszą lokalizację dla 50 wieżowców.

Główną nagrodę otrzymała praca Kajetana Tarnowskiego, który 50 wież wyrzucił całkowicie poza obręb centrum. Wszystkie wysokościowce umieścił w jednym punkcie, w malowniczym zakolu Wisły, będącym w połowie drogi między Starym Miastem a Nową Hutą. Strzeliste wieże ustawiono bardzo gęsto - tak aby z daleka przypominały futurystyczną górę albo olbrzymi szklany zamek. Przestrogę urbanistów wymierzoną w modernizacyjne aspiracje zmierzające do budowy tu wieżowców „za wszelką cenę” dobitnie zwerbalizował krakowianista Konrad Myślik, który tak pisał na naszych łamach: „Kraków nie jest spaloną ziemią ani Dzikim Zachodem, gotowym w pokorze realizować marzenia o bezrefleksyjnym imporcie tzw. cywilizacji. Pośród jej znamion nie wiadomo dlaczego wymieniane są wieżowce. Jakże chciwym trzeba być cynikiem i jakże prowincjonalne mieć gusty, by nie dostrzegać, że propozycje wieżowców dla Krakowa są nieporozumieniem? Podczas XI Triennale Architektury sąd konkursu »Wymiar Architektury - 50 wieżowców dla Krakowa” najwyżej ocenił tę pracę, która była oczywistą i do granic absurdu doprowadzoną kpiną z idei wieżowców w Krakowie. I bardzo dobrze”.

Obrońcy sylwety Starego Miasta ostrzegają bowiem, że jeżeli drapacze chmur powstaną zbyt blisko centrum, Kraków straci to, co najcenniejsze - swój pejzaż. Jeszcze raz Konrad Myślik: "Pejzaż miasta jest jak tysiącletni las. Łatwiej jest go zniszczyć, niż odtworzyć. Ale o zielone światło dla budowy wieżowców w Krakowie raz po raz upominają się inwestorzy. Do pomysłu z olbrzymią rozwagą podchodzą jednak urbaniści. Obawiają się, że podobnie jak w Sankt Petersburgu (gdzie plany budowy wieżowca w centrum miasta zablokował ostatecznie prezydent Rosji) również w Krakowie mogłoby dojść do interwencji międzynarodowych komisarzy UNESCO".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz