środa, 12 grudnia 2012

przegląd prasy


Dziennik Polski 11.12.2012 & Gazeta Wyborcza 11.12.2012

Członkowie Stowarzyszenia Przestrzeń-Ludzie-Miasto rozpoczynają działania, których efektem ma być zmiana projektu przebudowy ul. Mogilskiej.

Szanowna Redakcjo! Wobec szoku, jaki przeżyłem po lekturze odpowiedzi wiceprezydenta Krakowa Tadeusza Trzmiela na petycję stowarzyszenia Przestrzeń-Ludzie-Miasto w sprawie remontu ul. Mogilskiej (www.alejamogilska.pl, odpowiedź dostępna na FB: www.facebook.com/AlejaMogilska), pozwoliłem sobie przelać na papier swoją reakcję.

Szanowny Panie Prezydencie! Z wielkim smutkiem przyjąłem Pana odpowiedź na pismo stowarzyszenia Przestrzeń-Ludzie-Miasto, polecający Panu Prezydentowi koncepcję przebudowy ul. Mogilskiej pod roboczą nazwą "Aleja Mogilska". Z Pana odpowiedzi wyłania się wizja Krakowa jako miasta zdominowanego przez samochody i stale dostosowywanego do potrzeb jednej grupy interesu: kierowców.

Odchudzanie dróg

Podejście takie, intensywnie promowane i realizowane w świecie zachodnim na przestrzeni lat '60 i '70 ubiegłego stulecia, a także w miarę lokalnych możliwości w Polsce, szczególnie w epoce Gierka, doprowadziło do powstanie wielu inwestycji (wielopasmowe ulice, monumentalne skrzyżowania w centrach miast). Jednak wobec ogromnych kosztów, zarówno bezpośrednich, finansowych jak i społecznych (bezpieczeństwo, ekologia, ciągle rosnące zapotrzebowanie na przestrzeń dla kolejnych pasów ruchu i parkingów) władze zachodnich miast, od Berlina po San Francisco, stwierdziły w pewnym momencie, że rozbudowa miejskich arterii to droga donikąd - zauważono, że szersze ulice to niekoniecznie płynniejszy ruch, gdyż każdy nowy pas przyciąga kolejnych chętnych do "ułatwienia sobie drogi". Co więcej, nawet w Krakowie zaobserwować możemy, że często zwężenie ulicy lub częściowe zamknięcie skrzyżowania wskutek remontu może w dłuższej perspektywie ruch upłynnić.

Natomiast w Europie Zachodniej i w najbardziej postępowych częściach USA, takich jak Kalifornia, czy Nowy Jork, trwa już od jakiegoś czasu tendencja "odchudzania" dróg. To, co niegdyś było domeną samochodów, staje się przestrzenią dostępną dla pieszych i rowerzystów. Efekt to nie tylko poprawa jakości powietrza i zmniejszenie kosztów (bo stopa zwrotu z inwestycji przeznaczonych dla samochodów jest zerowa), ale również zwiększenie obrotów lokalnego biznesu i ogólna poprawa samopoczucia wszystkich zainteresowanych.

Asfalt i ekrany akustyczne

Tymczasem, Panie Prezydencie, Pana rozumowanie wydaje się być głęboko zakorzenione w tamtej wspomnianej przeze mnie minionej epoce dominacji samochodu nad człowiekiem. Ewidentnie akceptuje Pan fakt rosnącego ciągle w naszym mieście indywidualnego ruchu samochodowego, w szczególności tego w ramach ciągów promienistych, a więc do lub z centrum Krakowa. Z przerażeniem dostrzegam, że neguje Pan natomiast możliwość wpływu inwestycji miejskich, takich jak remont ul. Mogilskiej, na kształtowanie tego ruchu, a co za tym idzie, możliwość promocji alternatywnych względem samochodu metod komunikacji i walkowerem oddaje Pan kolejny znaczny fragment miasta we władanie kierowców.

Czy tak ma w Krakowie wyglądać zrównoważony transport? Czy taki jest Pana, jako przedstawiciela najwyższych władz Krakowa pomysł na kształtowanie przestrzeni miejskiej - asfaltem i ekranami akustycznymi? Czy wreszcie taka jest Państwa odpowiedź na walkę z potwornym zanieczyszczeniem krakowskiego powietrza, jednym z najgorszych pośród europejskich miast?

Panie Prezydencie! Od pięciu lat codziennie o różnych porach przemierzam drogę pomiędzy wiaduktami kolejowymi nad ul. Mogilską a Rondem Mogilskim. Jeżdżę rowerem, tramwajami lub samochodem. Z moich obserwacji wynika, że najbardziej zakorkowane miejsca to: wjazd na Rondo Mogilskie (cztery pasy ruchu!), skrzyżowanie z ul. Meissnera i w godzinach porannego szczytu przejście dla pieszych na wysokości siedziby Prokuratury Apelacyjnej. Na pozostałych odcinkach ul. Mogilskiej ruch przebiega płynnie przez całą dobę. Co więcej, w okresie letnim, a więc w czasie największego ruchu rowerowego zdarza się, że do dyspozycji samochodów pozostaje jedynie lewy pas ruchu, ponieważ jest to jedyna możliwość bezpiecznego wyprzedzania licznych rowerzystów i nie wpływa to w żadnym stopniu na płynność ruchu!

Ciąg pieszo-rowerowy nie jest rozwiązaniem

Niniejszy list otwarty niech będzie wyrazem mojego, sprzeciwu wobec przedstawionej w Pana odpowiedzi polityce. Sprzeciwu, który usłyszeć można wśród tysięcy mieszkańców Krakowa, jeżeli tylko spróbuje się ich posłuchać. Jest to sprzeciw dla utrwalenia na kolejne 20-30 lat zgody na rozjeżdżanie Krakowa przez samochody. Nie zgadzam się na brak zainteresowania bezpieczeństwem lawinowo rosnącej liczby rowerzystów i pieszych (ciąg pieszo-rowerowy nie jest rozwiązaniem, o czym wciąż mówią specjaliści). Nie zgadzam się wreszcie na powiedzenie: korzystajcie z samochodów, bo komunikacja miejska i tak nigdy nie będzie od nich lepsza, a nawet tańsza.

Jestem przekonany, że nie jestem w tym sprzeciwie odosobniony, że jest ze mną tysiąc sygnatariuszy petycji "Aleja Mogilska", tysiące rowerzystów i setki tysięcy korzystających codziennie z krakowskiej komunikacji miejskiej. Podobnie myślą również mieszkańcy ul. Mogilskiej zmagający się z hałasem i walczący o miejsca parkingowe, piesi przeciskający się między zaparkowanymi na chodnikach samochodami lub przemykający z duszą na ramieniu po nielicznych przejściach dla pieszych.

Panie Prezydencie, w imieniu tych wszystkich osób proszę: niech nowa ul. Mogilska stanie się przykładem nowoczesności, a nie zaściankowości Krakowa, niech służy wszystkim, a nie tylko kierowcom. Niech będzie miejscem przyjaznym dla rowerzystów i pieszych. Niech będzie obszarem cichym i zielonym. Niech da początek nowemu w Krakowie sposobowi myślenia: Kraków dla ludzi, nie dla samochodów!

Z poważaniem, Maciej Ochałek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz