
Tydzień milczenia... Czy to, aby nie za dużo??? To, aż nadto za długa przerwa w pisaniu. Trzeba więc się wytłumaczyć.
A było to tak... Awaria, awaria, awaria... Na szczęście sprzęt już działa i wracamy do pisania. A jest co opisywać, bo dzielnia żyje, jej serce bije. Zatem bez zbędnych, szczegółowych wyjaśnień zacznijmy nadrabiać zaległości.
P.S.
Dziękuję naczelnemu dzielnicowemu informatykowi za uratowanie sprzętu i jego operatora (czyli mojej skromnej osoby) mocną poranną kawą w dniu odbierania maszyny do pisania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz