poniedziałek, 3 lutego 2014

interNET

lovekrakow.pl

W 2005 roku powinna zakończyć się budowa „krakowskiego Manhattanu”. Szkieletor miał być jego najwyższym budynkiem – zdecydowały w latach 70. władze kraju na czele z Edwardem Gierkiem. Plany pokrzyżował kryzys gospodarczy, upadek Polski Rzeczypospolitej Ludowej oraz miłość do kobiety.

Jeszcze w tym miesiącu właściciele Szkieletora mają otrzymać pozwolenie na budowę. W przeciągu 24 miesięcy szkielet budynku zlokalizowanego przy rondzie Mogilskim nie będzie szpecił już krajobrazu Krakowa. Nowy wieżowiec ma nazywać się Treimorfa, jednak w pamięci mieszkańców stolicy Małopolski na długi czas pozostanie słynnym „Szkieletorem”.


Historia jednego z najsłynniejszych krakowskich budynków rozpoczęła się pod koniec lat 60. ubiegłego wieku. W 1968 roku władze Naczelnej Organizacji Technicznej rozpisały konkurs na projekt architektoniczny biurowca. – Zwyciężył zespół, w skład którego wchodziła trójka architektów: Zdzisław Arcta, Ewa Dworzak i Krzysztof Leśnodorski – mówi Marek Dunikowski z pracowni projektowej DDJM, którego projekt przebudowy Szkieletora będzie realizowany jeszcze w tym roku.

Wysokość biurowca przeznaczonego dla organizacji technicznych początkowo miała liczyć 72 metry. – Wtedy to była całkowicie unikatowa konstrukcja architektoniczna. Zastosowano również najlepsze rozwiązania techniczne – opisuje Dunikowski. Kierownictwo NOT chciało, aby w części dolnej budynku zlokalizowane były biura, natomiast na górnych piętrach pokoje hotelowe. – Pracę nad projektem technicznym trwały od 1972 do 1975 roku – dodaje projektant.

Prezesem inwestora, czyli Naczelnej Organizacji Technicznej, był wtedy Stanisław Staruch, sekretarz uczelnianej organizacji partyjnej PZPR na Politechnice Krakowskiej. Lidera NOT łączyły z ówczesnym premierem PRL Piotrem Jaroszewiczem niezwykle przyjacielskie więzi. – Dzięki tym dwóm osobom pieniądze do Krakowa płynęły szerokim strumieniem – mówi Marek Dunikowski.

Inwestycji już na samym początku nie omijały problemy. Żadne przedsiębiorstwo budowlane w Polsce nie posiadało dźwigu, który mógłby być wykorzystany do tworzenia konstrukcji Szkieleletora. – Mostostal musiał ściągnąć dźwig z Francji – zdradza architekt. – W pracach brało udział 21 pracowni projektowych. To pokazuje skalę przedsięwzięcia – dodaje.

W międzyczasie podjęto decyzję, że 72 metry wysokości to zdecydowanie za mało. – Edward Gierek zdecydował, że budynek będzie miał 92,6 metra – opisuje Dunikowski. Pierwszy sekretarz PZPR wymyślił sobie, że obiekt przy ulicy Lubomirskiego będzie najwyższą konstrukcją w Krakowie. Polityk zaplanował, że wokół Szkieletora powstanie „krakowski Manhattan”. Cały kompleks wysokościowców miał zostać wybudowany do 2005 roku. Do tej pory nie udało się ukończyć nawet sztandarowego biurowca.

Pod koniec lat 70. inwestycja stanęła w miejscu. – Zbliżał się rok 1979 i wtedy budowa powoli stanęła w miejscu. To była kwestia pogarszającej się ekonomii w Polsce – mówi Marek Dunikowski z DDJM. – Główny motor budowy, Stanisław Staruch, poznał w tym czasie pewną kobietę, w którą zaczął angażować coraz większą ilość swojego czasu – dodaje.

– Teraz ciężko mi stwierdzić, co było największym problemem Szkieletora – opowiada Dunikowski i kontynuuje: – Problemy ekonomiczne Polski czy wielka namiętność Stanisława Starucha do swojej nowej kobiety. Patowa sytuacja finansowa trwała do końca lat 80. Dopiero na początku lat 90. zaczęto znów spoglądać w stronę nieukończonego budynku.

Na początku lat 90. konstrukcją zainteresowała się francuska sieć hoteli. Potencjalny inwestor chciał wykupić budynek i stworzyć w nim ekskluzywny hotel. Jednak z oficjalnych przekazów ciężko wywnioskować, dlaczego nie sfinalizowano transakcji i obiekt przy ul. Lubomirskiego nie przeszedł w prywatne ręce.

W 2001 roku pierwszy projektant biurowca NOT chciał dobudować drugą wieżę na zlecenie sieci hoteli Hilton. Z planów znów nic nie wyszło. W 2003 budynkiem interesowała się Telefonika. – Prezes Cupiał widocznie chciał tam zlokalizować siedzibę firmy. Może właściciel Wisły Kraków na ostatnim piętrze umieściłby biura klubu sportowego – mówi Marek Dunikowski. Dopiero w 2005 roku udało się podpisać umowę kupna Szkieletora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz