Dziennik Polski 18.01.2014
Kiedy - przed kilkunastu laty - zapadła decyzja o budowie na terenach pokolejowych nowego centrum miasta, odciążającego starą zabytkową jego część w obrębie Plant, otworzyła się dla miasta szansa, jakiej nie miało żadne z wielkich miast w Polsce. Tworzenie nowoczesnego wielofunkcyjnego zespołu urbanistycznego na obszarze kilkunastu hektarów w bezpośrednim sąsiedztwie istniejącego zespołu zabytkowego.
Zorganizowany wówczas przez SARP - na zlecenie władz miejskich - ogólnopolski konkurs dał szereg ciekawych prac - z których najlepsze - nagrodzone, przeznaczono do kontynuacji z odpowiednimi zaleceniami. Dotyczyły one z jednej strony zwiększenia realności, z drugiej natomiast zabezpieczenia silniejszych powiązań między zachodnią częścią miasta (ul. Pawia i dalej pl. Matejki) oraz wschodnią (ul. Rakowicka z ulicami i obszarami przyległymi). I oczywiście dalszych prac nad programami funkcjonalnymi, które w tym miejscu uzupełniałyby braki trudne do realizacji w historycznej strukturze bliskiego zabytkowego centrum. A potem nastąpiła cisza. W tej ciszy, poza świadomością społeczeństwa, toczyły się jakieś rozmowy między właścicielem terenu, miastem i przyszłym inwestorem.
Efektem tych wszystkich rozmów był w pierwszej fazie projekt "Nowego Miasta" - a więc zespołu, który tworzył ze struktury wewnętrznych ulic i przestrzeni publicznych nowy wielofunkcyjny organizm uwzględniający, obok bogatego programu usług, istotną tu rolę nowego dworca kolejowego oraz powiązanie zachodniej i wschodniej części śródmieścia.
Później nastąpiło jednak całkowite odejście od tego rozwiązania na rzecz jednego inwestora, który cały ten niesłychanie wartościowy obszar przeznaczył na monofunkcyjnego giganta - Galerię Krakowską.
Zrezygnowano z tak ważnej potrzeby czytelnego powiązania dworca z miastem (ten mankament odczuwają wszyscy korzystający z usług kolejowych i autokarowych). I jednocześnie w środku miasta powstała kilkusetmetrowa bariera pogłębiająca rozdzielone dwa ważne obszary śródmiejskie, skazując na drugorzędną rolę jego północno-wschodni rejon.
Nowa, niejasna obecnie przyszłość b. dworca stwarza wyjątkową okazję, by przynajmniej teraz, niestety, już w ograniczonym stopniu, naprawić tamte błędy. Zaczynając próbę naprawy właśnie przez społeczną dyskusję.
Społeczna partycypacja - udział obywateli w decyzjach dotyczących rozwoju miasta - to zjawisko powszechnie od wielu już lat występujące w Anglii czy Francji. Krakowianie muszą się tego nauczyć. Kiedyś trzeba zacząć.
Dworzec jest własnością społeczną (PKP jako formalny właściciel otrzymał go od nas, poprzez władze - do użytkowania).
Kraków - po doświadczeniach z Galerią Krakowską - ma prawo wypowiadać się na temat optymalnego dla miasta wykorzystania przez PKP tego miejsca. Sam obiekt, wpisany do rejestru zabytków, objęty ochroną konserwatorską nie pozwala na zasadnicze zmiany - poprzez przebudowę. Stanowi zresztą b. dobry przykład architektury z końca XIX w. Pomysł PKP przeznaczenia go na kina może nie jest zły, ale obiekt o tej skali i w tym miejscu, tracąc dotychczasową funkcję, musi mieć jasną i przekonującą koncepcję użytkowania całości również z możliwością określonej rozbudowy i wykorzystania części podziemnej.
Ten obiekt kryje w sobie wielki potencjał różnych możliwości. Żeby je wykorzystać, należałoby poddać go pewnemu procesowi, na który składać się będzie:
* Dyskusja ogólna - na łamach prasy: co dalej z b. dworcem PKP?
* Podsumowanie wniosków z udziałem władz miasta, woj. konserwatora zabytków i PKP.
* Opracowanie uzgodnionych wytycznych programowych jako podstawy do rozpisania konkursu lub opracowania wariantowych koncepcji architektoniczno-programowych, w tym również fatalnego "zaułka" między Galerią a b. dworcem - stanowiącego obecnie główne (choć kompromitujące) wyjście z peronów do miasta. I oczywiście powiązań podziemnych lub nad peronami całego zespołu byłego dworca z rejonem ulicy Bosackiej.
* Wybór pracy przy udziale odpowiedzialnych decydentów, którzy zapewnią środki na realizację optymalnych dla tego miejsca funkcji.
Nie róbmy działań prowizorycznych lub cząstkowych, niedokładnie przemyślanych. Te trwają najdłużej. Nie zmarnujmy tej ostatniej w centrum szansy.
Moim zdaniem... Z informacji jakie udało się nam nieformalnie uzyskać spółka ECE, czyli firma zarządzająca Galerią Krakowską, podpisała w władzami naszego miasta kontrakt na wynajem terenów pod istniejącym dziś centrum handlowym tylko na 20 lat. Stąd już w 2026 r. może znajdzie się jakiś inny inwestor, który wyburzy to "paskudztwo" i może zechce powrócić do pierwotnego projektu "Nowego Miasta".
Są to piękne marzenia, ale raczej nie do spełnienia. Jedyne co może nas uratować to tylko i wyłącznie rozbiórka galerii z powodu wad konstrukcyjnych... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz