czwartek, 11 października 2012
przegląd prasy
Gazeta Wyborcza 10.10.2012
Prof. Zygmunt Dobrowolski został odwołany z funkcji ordynatora kliniki w Szpitalu Uniwersyteckim. Ogłoszono konkurs na to stanowisko.
- Zależałoby nam na tym, żeby rozstrzygnąć go jak najszybciej, na pewno do końca tego roku - mówi Andrzej Kulig, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego. Prof. Dobrowolski zachowuje stanowisko szefa Katedry Urologii.
Jego odwołanie jest szeroko komentowane w środowisku medycznym. Do tej pory było tak, że szefowie klinik i katedr obligatoryjnie zajmowali również stanowiska ordynatorów uniwersyteckich oddziałów. Co więcej, konkursy na ordynatorskie stanowiska organizowała uczelnia, dyrektor mógł się tylko podpisać pod rozstrzygnięciami.
W praktyce oznaczało to, że ordynator stawał się nieodwoływalny i miał absolutną władzę nad wszystkim i wszystkimi. Dopiero ubiegłoroczna nowelizacja ustawy o ZOZ-ach dała dyrektorom szpitali możliwość rozdzielenia tych funkcji i podejmowania autonomicznych decyzji personalnych. Było to konieczne, bo nie każdy uniwersytecki naukowiec sprawdzał się jako organizator pracy oddziału - a z tym wiąże się funkcja ordynatora. Powiązanie ze sobą stanowisk było też źródłem konfliktów: dla profesora dyrektor placówki niekoniecznie stanowił autorytet.
Od momentu gdy nowelizacja ustawy weszła w życie (lipiec ub.r.), tej dymisji spodziewało się wiele osób. Zbyt dobrze pamiętano, że prof. Dobrowolski nawet po tym, jak rektorzy UJ ogłosili, że chcą walczyć z nepotyzmem - a profesor był przełożonym swej córki - dla pewności prosił rektorską komisję etyczną o stanowisko w tej sprawie.
Poza tym choć Kraków ma uniwersytecką urologię, to w razie nagłych i trudnych przypadków ratunku dla pacjentów trzeba było szukać w szpitalach w całej Polsce. Tak było np., gdy medycy z Zakopanego szukali specjalisty dla górala, który obciął sobie penisa. W Krakowie takiego nie znaleźli, klinika odmówiła przyjęcia. - Nie jestem już konsultantem wojewódzkim i nie muszę przyjmować wszystkich - oświadczył wtedy prof. Dobrowolski, choć na stronach internetowych można było przeczytać, że "z racji obowiązków wynikających z nadzoru makroregionalnego Klinika wykonuje (...) zabiegi rekonstrukcyjne na prąciu".
Prof. Dobrowolski to pierwszy naukowiec, który został odwołany według nowych przepisów. Ale nie ostatni. Z nieoficjalnych informacji wynika, że dyrektorzy innych placówek niż Szpital Uniwersytecki też chcą zmian kadrowych na klinicznych oddziałach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz