środa, 14 grudnia 2011
przegląd prasy
Gazeta Wyborcza 14.12.2011
Ekoterrorysta czy urbanistyczny masochista? Mariusz Waszkiewicz - człowiek, który powstrzymał rozbudowę Szkieletora za 500zł.
Dla jednych jest lokalnym bohaterem, dla innych oszołomem, który blokuje rozwój miasta. Kiedy powstrzymał rozbudowę Szkieletora, miał już za sobą dziesiątki protestów. O co chodzi tym razem? - Nie chcę, by krajobraz miasta był psuty - mówi Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody.
"Mariusz Waszkiewicz za 500 zł powstrzymał inwestycję wartą miliony" - piszą media o ekologu i ornitologu, którego tyle właśnie kosztowało złożenie do sądu administracyjnego zażalenia na decyzję zezwalającą na modernizację szkieletora, najpopularniejszego wysokościowca w Krakowie. Sąd uznał zażalenie, co zniweczyło pięć lat pracy miejskich urzędników i inwestora, blokując inwestycję.
Sensacyjna wygrana? W żadnym razie. Waszkiewicz, który na świat patrzy zza przydymionych szkieł lekarskich, a wyglądem przypomina opozycjonistę z PRL-u, torpedowaniem inwestycji wpływających na przyrodę i krakowski krajobraz zajmuje się od wielu lat. W ramach Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody, któremu od dłuższego czasu szefuje, działa już od połowy lat 90. poprzedniego wieku. Na łamach "Gazety" jego nazwisko pojawia się po raz pierwszy w 1997 roku, gdy razem z paroma innymi osobami broni ówczesnego dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego Wojciecha Gąsienicy-Byrcyna, wspierając jego stanowisko w sprawie kolejki na Kasprowy Wierch. Później TrOP, a zatem i Waszkiewicz, zajmował się wieloma sprawami inwestycji, głównie w Krakowie.
O półtora roku wydłużyli wydanie pozwolenia na budowę dla Galerii Handlowej "Plaza" - chodziło o likwidację dzikiego stawu w Dąbiu.
Po blisko dekadzie sporów z Collegium Medicum TrOP wymógł, by w zamian za wycięcie lasku w Rżące inwestor obsadził teren o podobnym obszarze w Krakowie drzewami. CMUJ na terenach tych przez ponad 30 lat planował szpital, lecz nie było nań pieniędzy. Kiedy więc zaczął wreszcie starać się o pozwolenie na budowę, Waszkiewicz zwrócił uwagę, że na działkach wyrósł solidny brzozowy lasek, bo nikt nie kosił terenu. Najpierw sprzeciwiał się jakiejkolwiek ingerencji w teren, ostatecznie niezadowolony przystał na drzewa w innym miejscu.
Krótko po tym, gdy prezydent Jacek Majchrowski rozpoczął rządzenie Krakowem i zapowiedział budowę hali widowiskowo-sportowej w Czyżynach, naprzeciw stanął Waszkiewicz. Argumentował, że miasto chce zniszczyć duży obszar dzikiej łąki w centrum Krakowa. Miasto twierdziło, że łąka nie jest dzika, lecz zaniedbana, a budowa hali ożywi okolice parku Lotników - ostatecznie magistrat postawił na swoim, nie zmienił lokalizacji dla hali i niedawno rozpoczęto jej budowę.
Jeszcze nim ktokolwiek w Polsce słyszał o obszarach Natura 2000, sugerował, by łąki w Kostrzu zostały uznane za użytek ekologiczny - udało się. Upominał się o Zakrzówek.
Czy za punkt honoru obrał sobie wojnę z urzędnikami? Też nie. Na przykład pod rękę z krakowskim magistratem bronił przed zabudową łąk w Toniach. Według obowiązujących planów zagospodarowania większość łąk jest chroniona.
Tak naprawdę opór TrOP w większości przypadków okazywał się mało skuteczny. Bilans zysków i strat jest zdecydowanie niekorzystny dla Towarzystwa.
Nie przeszkadza to jednak Waszkiewiczowi w angażowaniu się w coraz to nowe awantury. Tak jak w przypadku szkieletora. Tym razem jednak motywacje protestu nie miały związku z przyrodą. - Nie chcę, by krajobraz miasta był psuty. Chcę również, by decyzje administracyjne wydawano u nas zgodnie z prawem. Ostatnio angażuję się również w akcje zmierzające do zwiększenia udziału społeczeństwa w zarządzaniu wspólną przestrzenią. Stąd protest w sprawie szkieletora - tłumaczy Waszkiewicz.
TrOP i Waszkiewicz mogą interweniować w przypadku niemal każdej inwestycji, są bowiem organizacją pożytku publicznego i mają dostęp do większości publicznych dokumentów, są także stroną w różnych postępowaniach. Dla Waszkiewicza protesty przeciw inwestycjom stały się po latach rodzajem religii. Wśród swoich motywacji na Facebooku deklaruje: „My, ludzie, nie powinniśmy myśleć, że jesteśmy kimś wyjątkowym we wszechświecie”. Są też mniej nobliwe, anarchizujące wezwania: „Szczaj na groby »rozwojowców «”, a ulubiony sport to „gra na nerwach”.
Waszkiewicz wszystkim czytelnikom swojego konta na Facebooku przypomina też, że inwestor szkieletora ma w ręku obowiązującą "wuzetkę". Tej ornitolog nie zamierza oprotestowywać - obowiązuje ona dla budynku o obecnej wysokości 92 m, a nie 102 m, jak w unieważnionym właśnie dokumencie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz