wtorek, 13 grudnia 2011

przegląd prasy


Gazeta Krakowska 13.12.2011

Nici z zapowiadanej od pięciu lat przebudowy szkieletora. W decyzji o warunkach zabudowy wydanej przez Wydział Architektury Urzędu Miasta Krakowa, aż roi się od błędów. Urzędnicy nie dopilnowali nawet tak banalnej kwestii jak powiadomienie wszystkich sąsiadów wieżowca o toczącym się postępowaniu! Uchybienia odkrył Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA), który po skardze ekologów zajął się planowaną inwestycją. Wczorajszym wyrokiem decyzja o warunkach zabudowy, na podstawie której obiekt miał być podwyższony z 94 do 102,5 metra, została uchylona.

Przedstawiciele inwestora, spółki TreiMorfa, byli wyrokiem WSA całkowicie zaskoczeni. - Czuję się tak, jakbyśmy działkę ze szkieletorem kupili wczoraj - mówił zdenerwowany Szymon Duda. - Po pięciu latach jesteśmy w punkcie wyjścia. I to wszystko w chwili, gdy mamy gotowy projekt i przygotowywaliśmy się do rozbiórki części wieżowca.

Co nie podobało się sądowi w decyzji WZ? Głównie analiza urbanistyczna wykonana na zlecenie gminy. Okazało się, że jest sprzeczna z ustawą o planowaniu przestrzennym. Sąd dziwił się, że urzędnicy miejscy, jak i pracownicy Samorządowego Kolegium Odwoławczego bezkrytycznie zaakceptowali wadliwą analizę.

Na koniec odczytywania wyroku prowadząca rozprawę sędzia z przekąsem zauważyła, że urzędnicy nie dopilnowali nawet takiej prostej kwestii jak prawidłowe poinformowanie wszystkich sąsiadów inwestycji. Tylko ten banalny błąd wystarczy, by decyzja WZ została uchylona. Urzędowe postępowanie musi zacząć się od nowa.

Władze miasta na razie wstrzymały się z odpowiedzią na totalną krytykę postępowania urzędników. - Jak otrzymamy uzasadnienie wyroku, ustosunkujemy się do niego - mówi Elżbieta Koterba, zastępca prezydenta ds. rozwoju miasta.

W komentarzach deweloperów i architektów pada sporo mocnych słów. Andrzej Barański, prezes firmy Herbewo, ekspert od nieruchomości, nie ukrywa, że to kompromitacja dla miasta. - Tak podstawowe błędy w przypadku tak ważnego miejsca w Krakowie, jakim jest teren ze szkieletorem, to niezaprzeczalny skandal - twierdzi Barański. - Z drugiej jednak strony inwestor może winić samego siebie. Podjął ryzyko, forsował podwyższenie budynku, mimo że podobnego w sąsiedztwie nie ma. Nie dziwię się, że ekolodzy to skutecznie wykorzystali.

Borysław Czarakcziew, przewodniczący Małopolskiej Okręgowej Izby Architektów, dodaje, że ta sprawa pokazuje patologię, jaka doskwiera procedurom budowlanym w Polsce, i obawia się, że w świat pójdzie sygnał, iż w Krakowie nie ma co inwestować, bo z tym są same problemy. A na tym miasto straci.



Moim skromnym zdaniem: Ekolodzy to jedno, ale i urzędnicy dali ciała. Jak można popełnić tak podstawowe błędy. Biorąc pod uwagę jak ważna jest to inwestycja dla Krakowa. Wg mnie powinna być ona rozpatrywana na szczególnych warunkach i pod ścisłą kontrolą nawet samego prof. Majchrowskiego. Przecież ukończony szkieletor móglby się stać nowym symbolem naszego miasta. To taki nasz nowy Kościół Mariacki czy Sukiennice. Stałby się symbolem nowego Krakowa i z czasem ludzie kupowaliby pamiątki z jego wizerunkiem, pocztówki itp. Nie wspomnę o tarasie widokowym ponad 100m nad ziemią. Stołeczne Królewskie Miasto Kraków mogłoby tylko odcinać kupony od sukcesu budowli, a tak pozostaje nam tylko nasz kochany straszak, symbol naszej budowlanej kompromitacji. Bo niech ktoś wskaże mi miasto w centrum którego od ponad 30 lat stoi niedokończony drapacz chmur.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz