sobota, 22 września 2012
przegląd prasy
Gazeta Wyborcza 14.09.2012
Gdy wyjąłem aparat, by zrobić zdjęcie niedawno wyremontowanego przejścia podziemnego w Krakowie, podbiegł ochroniarz i poinformował, że tu nie można robić zdjęć. Doskonale pamiętam tabliczki "Zakaz fotografowania" z PRL-u. Czyżbyśmy wracali w te czasy? - pyta czytelnik.
- Przechodziłem rano przez wyremontowane niedawno przejście podziemne prowadzące z ul. Basztowej na dworzec. Przez 20 lat mieszkaliśmy z żoną w Krakowie, potem przeprowadziliśmy się do Rzeszowa. Chciałem więc zrobić zdjęcie i pokazać jej po powrocie do domu, jak zmienia się Kraków. Pierwsze zdjęcie wyszło nieostre. Gdy przymierzałem się do drugiego, poczułem, że ktoś klepie mnie w ramię. Odwróciłem się i zobaczyłem ochroniarza firmy Justus, który poinformował mnie, że teren jest prywatny i nie można tu fotografować - relacjonuje czytelnik, który zadzwonił do redakcji.
Mieszkaniec Rzeszowa nie kryje zaskoczenia i oburzenia: - Zaniemówiłem. Pamiętam doskonale czasy PRL-u, kiedy przed niemal każdym budynkiem można było spotkać tabliczkę "Zakaz fotografowania". Czyżbyśmy wracali w te czasy? A co, gdyby zamiast mnie trafiło na jakiegoś turystę? Jak to świadczy o naszym mieście? - pyta.
Poprosiliśmy firmę Justus o wyjaśnienie sprawy.
- Przejściem zarządza w imieniu miasta prywatna spółka. Jesteśmy przez nich zatrudnieni do dbania o bezpieczeństwo w tym miejscu, dlatego nasi pracownicy zwracają uwagę na wszystkie zachowania, które mogą wydawać się niebezpieczne, nawet na wypadek ataku terrorystycznego. Monitorują więc, czy nie ma porzuconych pakunków, czy ktoś nie zachowuje się agresywnie. Podobnie z filmowaniem czy fotografowaniem. Ze względów bezpieczeństwa pracownicy są szkoleni, że w razie podejrzeń mogą zadać pytanie, po co ktoś rejestruje dane miejsce - tłumaczy sposób działania pracowników ochrony prezes firmy Justus Adam Wilk.
Podkreśla jednak, że nie wiadomo, jak było w tym przypadku. - Postaram się dotrzeć do tego pracownika, żeby ustalić, jakie były przyczyny zwrócenia uwagi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz