niedziela, 30 września 2012
przegląd prasy
Gazeta Krakowska 30.09.2012
W Krakowie wieżowce mamy dwa. Błyszczącego Błękitka i straszącego Szkieletora. Według wiceprezydent miasta Elżbiety Koterby wystarczy, że dokończymy tego drugiego, bo nie musimy szukać prestiżu w drapaczach chmur. Nasze władze nie chcą budowli wyższych niż 55 metrów - piszą Marcin Karkosza i Piotr Rąpalski.
Są jednak inwestorzy, którzy widzieliby wysokie nawet na 300 metrów budynki w różnych rejonach miasta. Jeden z nich chciał takie stawiać przy ul. Skotnickiej. Urzędnicy stwierdzili jednak, że popsułoby to panoramę Krakowa. Biznesmen ze Skotnickiej obniżył więc swoje plany do 55 metrów. To na Ruczaju jednak nadal za dużo. Według przeprowadzonych przez magistrat analiz ewentualne miejsca dla budynków o takiej wysokości to Rybitwy, Płaszów, Piaski, Kurdwanów lub Bieżanów.
- Nie wyobrażam sobie panoramy Krakowa, gdzie pojedyncze budynki wysokie mamy usytuowane dominująco pomiędzy niską zabudową, co jest zaprzeczeniem ładu przestrzennego - mówi Elżbieta Koterba, zastępca prezydenta miasta. - Nie możemy kierować się projektami indywidualnych inwestorów przy planowaniu miasta, ale musimy patrzeć na cały jego obszar.
W zeszłym roku "Gazeta Krakowska" przeprowadziła debatę na temat budowy wieżowców w Krakowie. Nasi eksperci, inwestorzy i architekci typowali dla nich m.in. ul. Mogilską, obszar zakola Wisły na Dąbiu, ronda Grunwaldzkie, Mogilskie oraz Grzegórzeckie. Dla urzędników to jednak mrzonki.
Zdjęcie zaczerpniete z: skyscrapercity.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz