piątek, 9 września 2011

przegląd prasy


Gazeta Krakowska 7.09.2011

- Gdy tylko przekroczyłam jego próg, wpadłam w panikę, bo były tam aż trzy osoby: dwóch młodych mężczyzn i pani doktor - relacjonuje pani Małgorzata. - Musiałam się rozebrać i siąść na kawałku potarganej ligniny, co urąga zasadom higieny. Badanie przeprowadzał mężczyzna. Bolało, ale na moje głośne protesty nikt nie reagował - skarży się. Pacjentka nie dowiedziała się, kim są badające ją osoby. Była zdenerwowana i zawstydzona.

Anna Niedźwiedzka, rzeczniczka szpitala nie widzi nic niezwykłego w grupowym badaniu. - Zgodnie z przepisami w szpitalu klinicznym, a takim jest nasz szpital, w diagnozowaniu i leczeniu mają prawo uczestniczyć kształcący się tu lekarze i studenci medycyny, jeśli pacjent jednoznacznie nie zgłosi sprzeciwu wobec ich obecności - wyjaśnia Niedźwiedzka.

Inaczej widzi tę sprawę Tomasz Filarski z NFZ. - Nikt nie zapytał pacjentki, czy wyraża zgodę na obecność studentów medycyny i badanie przez nich. Nawet nie wiedziała, że może się nie zgodzić. To niedopuszczalne. Każdy pacjent ma prawo do poszanowania godności i intymności, zwłaszcza przy takim badaniu jak cytologia - podkreśla Filarski.

Prawda jest taka, że pacjentki do badania nikt nie zmusił i sama mogła zapytać dlaczego w gabinecie jest więcej osób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz